O pracowanie tematu ogólne, z perspektywy nauczyciela prowadzącego grupy ćwiczących z różnymi problemami zdrowotnymi.
Należy zacząć od stwierdzenia, że joga jest wiedzą, nauką prowadzącą do podnoszenia świadomości na wyższy poziom, aż do celu ostatecznego, nazywanego w tradycji jogi kajwalia. Po drodze do tego celu spotykamy się jednak z terapeutycznym oddziaływaniem praktyki jogi, tj. prawidłowo prowadzona praktyka jogi daje zdrowie lub je wzmacnia. Jest to niejako skutek uboczny, dający oprócz satysfakcji bycia zdrowym również weryfikację prawidłowości prowadzonej praktyki jogi.
Sprowadźmy termin "zdrowotne problemy" z tytułu niniejszej pracy, do szerszego pojęcia - "choroba". Choroba jest rezultatem naruszenia funkcji systemów organizmu wywołanym wewnętrzną nierównowagą i związana jest z określonymi błędami uczynionymi przez człowieka. Może to być wynikiem nieprawidłowego stylu życia - niewłaściwych przyzwyczajeń, niezdrowej diety, nieprawidłowego postrzegania świata, a zwłaszcza jego elementów mających podstawowe dla niego znaczenie.
Ze swej istoty terapeutyczne działanie praktyki jogi jest zawsze samoleczeniem. A ponieważ choroba jest rezultatem określonych błędów spowodowanych przez samego człowieka (nie rozpatruje się tu rzadkich przypadków masowych chorób zakaźnych, obciążeń genetycznych, czy ogólnie chorób wywołanych starą karmą), to leczenie polega na naprawie tych pomyłek przez tego właśnie człowieka. W ten sposób sam człowiek jest odpowiedzialny zarówno za powstanie, jak i za wyleczenie choroby. Nauczyciel jogi nie powinien być jak lekarz, do którego przychodzi się otrzymać zdrowie. Powinien jedynie ukazywać drogę i metodę pracy i być nie więcej niż doradcą. Jest szczelne "przyleganie" pomiędzy człowiekiem a jego zdrowiem, nie ma tam miejsca na nic, nawet na nauczyciela.
Taki jest podstawowy pogląd jogi na istotę choroby i sposób jej leczenia, który w całości zależy od wysiłku dotkniętego chorobą.
Praktyka jogi przy problemach zdrowotnych powinna uwzględniać: 1.właściwe odżywianie, 2.właściwe oddychanie, 3.właściwą praktykę technik jogi, 4.właściwe postrzeganie świata, a zwłaszcza tych jego elementów, które mając ważne znaczenie dla danego człowieka i zgodne z tym postępowanie w życiu.
Jeśli się będzie tego przestrzegać, choroba będzie wyleczona.
Powinno odpowiadać charakterowi choroby i stanu wydolności człowieka. Możliwe jest również leczenie postem. Jakkolwiek dieta powinna być indywidualnie dobierana, to w swym ogólnym kształcie powinna zawierać: owoce, liście roślin ogrodowych (sałata, kapusta i inne), jarzyny, pieczywo z mąki z grubego przemiału, kasze, rośliny motylkowe (owoce i młode strączki),wyroby mleczne (mleko, sery, masło). Dopuszczalne są ryby (sami jogini ryb niejedzą), ale o innym mięsie joga wyraża się negatywnie.
Możliwe są różne reżimy przyjmowania pokarmów (wynikające z wymogów dnia codziennego, których nie należy gwałcić), jednak ogólnie należy przestrzegać następujących zasad jedzenia: jeść pomału, dobrze żując, zjadać około 85% pożądanej ilości jedzenia, zjadać ostatni posiłek nie później niż 2 godziny przed snem, starać się nie pić podczas jedzenia, nie pić więcej niż 1-2 filiżanek kawy dziennie (lub wcale), nie palić i maksymalnie ograniczyć spożycie napojów alkoholowych (a zupełnie wykluczyć wódki).
Warto wiedzieć, że miejscem przyswajania subtelniejszych niż fizyczne składników pożywienia, jest nie żołądek fizyczny, a jama ustna. Tutaj więc mieści się subtelny żołądek człowieka, a szybkie przerzucanie przez jamę ustną pokarmu, mówienie i wykonywanie innych czynności podczas jedzenia prowadzi do stałego niedożywiania wyższych poziomów człowieka. Jest to jeden z najbardziej istotnych hamulców w jego rozwoju, a dość powszechnie niedocenianym.
Nie chodzi w tym miejscu o jakiś specjalny sposób oddychania w rodzaju różnych typów pranajam. Interesuje nas tutaj normalne, zwykłe oddychanie znane każdemu człowiekowi. Wielu ludzi popełnia błąd oddychając przez usta. Podobnie jak z jedzeniem subtelne płuca nie są w miejscu płuc fizycznych, a w jamie nosowej. Oddychając przez usta ograniczamy oddychanie do wymiany gazowej, a rezygnujemy z przyswajania prany, który to proces zachodzi u ujścia idy i pingali głównych kanałów pranicznych, które kończą się w obszarze komór nosowych. Dłuższe utrzymywanie stanu oddychania przez usta (nawet jedynie w formie jego preferencji) może mieć fatalne następstwa dla ogólnej energetyki ciała i jego układu odpornościowego. Dlatego należy dbać o drożność nosa, czemu służą techniki jalaneti oraz zwracać uwagę na oddychanie przez nos. Do bardziej konkretnego użycia oddechu dla zdrowia mogą służyć pranajamy, o czym wspomniane będzie później. Nie będzie to jednak tutaj szczegółowo omówione.
Z powodu ograniczonego zakresu niniejszej pracy nie zostaną podane metodyki ćwiczeń przy konkretnych chorobach. Ogólnie należy stwierdzić, że dotkniętemu chorobą dobiera się indywidualnie zakres ćwiczeń w zależności od charakteru choroby oraz wydolności człowieka. W większości przypadków wystarczy regularnie ćwiczyć zestaw kilku asan.
Jeśli poziom jogi ćwiczącego jest na odpowiednim poziomie (a zdrowie tego wymaga), asany mogą być uzupełnione praktyką pranajam. Może to również być uzupełnione zastosowaniem specyficznych procedur, tzw. kriji: bandh i mudr , a także praktyką koncentracji i medytacji.
Asany, a zwłaszcza bandhy i mudry, intensyfikują przepływ energii przez określone partie ciała oraz selektywnie pobudzają subtelne centra energetyczne (czakry). Jeśli proces ten zastosujemy świadomie - korekcyjnie lub hiperkorekcyjnie, w stosunku do rozregulowanego obszaru ciała, może to zharmonizować rozregulowane centra, "przepłukać" zamulone kanały energetyczne, przybliżyć wewnętrzną harmonię energetyczną, a więc stan zdrowia.
Ludzie zdrowi regularnie ćwicząc normalne zestawy asan również uzyskują efekt zdrowotny, lecz działanie to można określić jako wzmacnianie zdrowotności. W przypadku chorób, zestawy asan (i innych jogicznych procedur) i ich praktyka są inne, a ich oddziaływanie - bardziej intensywne, lecz węższe i bardziej hiperkorekcyjne, co wymaga większej kontroli i wiedzy, dla bezpieczniejszego prowadzenia procesu jogicznego leczenia.
Pozostając w obszarze działania znacznie mniejszej liczby asan, ćwicząc je dłużej, wykorzystując więcej przyrządów pomocnych do ćwiczeń, wykonując to dzięki zwiększonej motywacji wywołanej chęcią wyzdrowienia dotknięty chorobą odbiera silniej leczący efekt jogi oraz jej ogólnie wzmacniające działanie. Kiedy choroba odchodzi fizyczne możliwości człowieka wzrastają i staje się możliwe wykonanie tych asan, które wcześniej nie były dla niego osiągalne. Choroba może więc być dobrym impulsem do wykonania dużego kroku na drodze rozwoju wewnętrznego.
Ogólnie należy stwierdzić, że choroby w stanie ostrym lub w głęboko zaawansowanym stadium powinny być leczone bardziej wyspecjalizowanymi systemami leczenia - ajurweda, homeopatia, unani, medycyna konwencjonalna. I tam należy przede wszystkim zwracać się w takich przypadkach.
Choć większość problemów zdrowotnych można rozwiązać na poziomie fizycznym stosując wyżej wspomniane działania, to dla bardziej rozwiniętych ludzi lub w przypadku bardziej złożonych problemów pożądana jest korekcja na poziomie organizacji życia człowieka - w aspekcie wewnętrznym (osobniczym) i zewnętrznym (socjalnym, człowieka jako członka grupy). W tych przypadkach, na drodze dyskusji należy spróbować zmienić jego świadomość, rozszerzyć jego światopogląd, pomóc zrozumieć współczesne prawdy, zapoznać z teoriami i filozoficznymi tezami jogi. Pożądane byłoby na przykład zwrócenie uwagi na jamy i nijamy - lub też ich odpowiedniki obecne we właściwym danemu człowiekowi jego systemie światopoglądowym. Przestrzeganie jam i nijam powinno usunąć korzenie cięższych problemów zdrowotnych i komplikacji kauzalnych. Jest to długa praca, wymagająca od nauczyciela cierpliwości i taktu.
Jak już stwierdzono wyżej joga jest zawsze samoleczeniem, a jej terapeutyczne działanie jest skutkiem ubocznym praktyki (choć w poszczególnych fazach praktyki motywacje zdrowotne mogą wysuwać się na plan pierwszy). Terapeutyczne systemy medyczne stawiają sobie bezpośrednio za cel proces leczenia, najlepiej zakończony wyleczeniem schorzenia. Ma się tu na myśli medycynę konwencjonalną oraz (w jakimś stopniu u nas alternatywne do niej) homeopatię, ajurwedę, medycynę chińską, unani (klasyczną medycynę arabską, która jest jedyną kompletną spatkobierczynią medycyny antycznej grecko-rzymskiej) i podobne systemy.
Medycyna konwencjonalna, bazując na zachodnim modelu naukowym ma tendencje do przeceniania poziomu mentalnego. Joga (Jogasutry) podaje następujący ogólny model świata (i człowieka):
W innych wschodnich źródłach poziom anandamaja jest jeszcze rozdzielony na poziomy:
Co znakomicie ułatwia zrozumienie funkcjonowania całego modelu. W naszym, zachodnim modelu na szczycie ustawiony jest poziom mentalny, a wyrzucono anandamaja. Wynikają stąd określone trudności w funkcjonowaniu całości modelu, bo ogólnie mówiąc zamieniono skutek z przyczyną. Nie miejsce tu na dogłębną dyskusję zarysowanego problemu. Odnotować należy jedynie negatywne skutki tej sytuacji występujące w systemach terapeutycznych bazujących na zachodnim modelu. Mówiąc w skrócie, ich logika nie zawsze musi być logiczna.
Nie należy stąd wyciągać wniosku, że odradza się korzystać z usług medycyny konwencjonalnej. Nie, na odwrót. Tam gdzie choroba jest zaawansowana, a szczególnie gdy jest w ostrej fazie, należy przede wszystkim zwrócić się do lekarza oficjalnej struktury służby medycznej. Tym bardziej, że najczęściej jest to związane z szeregiem uwarunkowań kauzalnych - otrzymuje się zaświadczenia honorowane przez różne struktury państwowe. W następnej kolejności dobrze byłoby skorzystać z usług systemów medycznych bazujących na bardziej realnym modelu świata, wymienionymi na początku - jeśli jest to możliwe. Czasem może to być ten sam lekarz, wykształcony również w zakresie tej tzw. medycynie niekonwencjonalnej (niestety najczęściej nieformalnie).
Ponieważ joga z założenia nie jest systemem terapeutycznym, w przypadku rzeczywistych i pilnych potrzeb zdrowotnych zwracajmy się do wyspecjalizowanych systemów medycznych, a praktykę jogi traktujmy jako uzupełnienie, wiedząc jednak, że to uzupełnienie może być ważne, a czasem decydujące w dłuższej perspektywie czasowej.
Leszek Mioduchowski, Pilzno 2001