Kiedy będziecie wracać busem do Bombaju (na lotnisko) to przygotujcie się, że kierowcy busów są zupełnie rozpuszczeni przez Amerykanów i domagają się napiwków - zostawcie sobie jakieś grosze w banknotach, żeby się z nimi nie szarpać.
Również ważna, choć drobna, sprawa dotycząca lotniska w Bombaju. Wewnątrz na dole w pomieszczeniach "poodprawowych" jest restauracja i jakieś sklepy "wolnocłowe", również spożywcze, ale ceny są straszne - 10 x wyższe niż normalnie. Natomiast na górze, na 2 piętrze odkryłem (z pomoca Motkara Dattu) normalną restaurację (indyjską -ostrą) gdzie są normalne (b.niskie) ceny. Można się pytać o "cantine". Można tam kupić Colę, shaki (butelkowane), ciastka, wypić herbatę czy kawę - za grosze. Jeździ tam winda, do której wejście (i do klatki schodowej na górę) jest zaraz z prawej strony wejścia do sali odpraw.
Kiedy przyjedziecie na lotnisko w Bombaju, nie wchodźcie zbyt szybko do jego części wolnocłowej. Nadajcie od razu bagaż - każde towarzystwo lotnicze ma swoją "linię" do przeglądania i opieczętowywania bagażu podstawowego, które to urządzenia stoją na środku długiego halu głównego (w jego części normalnej, skąd można wyjść na zewnątrz i wrócić, kiedy się chce). Z opieczętowanym bagażem trzeba podejść do stanowiska odpowiedniego towarzystwa lotniczego i nadać bagaż, na podstawie biletu. Bagaż ten będzie do odebrania w Warszawie, więc dobrze jest powyciągać to co się może przydać w miejscu przesiadki. I potem człowiek jest wolny, aż do godziny odpraw naszego samolotu (zwykle ma się parę godzin do zagospodarowania). Wówczas to radzę wyjść na zewnątrz, pójść na górę do kantyny, znaleźć jakiegoś prawdziwego żebraka i wspomóc go....